Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 20 sierpnia 2024, 12:17

Niezwykłe losy MultiVersus i inne mordobiciowe wieści - wilczy przegląd bijatyk

Pogłoski o śmierci gry, która przez chwilę wydawała się być realnym rywalem Super Smash Bros. Ultimate, były… tymczasowe. A następnie przesadzone.

Źródło fot. Warner Bros.
i

Kiedy w ostatnim przeglądzie bijatyk pisałem, że kolejne będą pojawiać się nieregularnie, nie miałem na myśli przeszło półtorarocznej przerwy, ale cóż, różne perypetie zawodowe i prywatne skutecznie odciągnęły mnie od bardziej regularnego pisania. Dziś jednak wracam – co prawda wciąż nie obiecuję stałości w publikacji, za to przynoszę Wam porcję wieści ze świata prania po pysku oraz moje spojrzenie na jedną z bardziej niezwykłych historii z tego światka z ostatnich lat. Mianowicie na opowieść o dziwnych losach MultiVersusa oraz trzy grosze o tym, jaki jest obecnie stan tej produkcji.

Wielki wzlot, zaskakujący upadek, odważny powrót i rzekoma śmierć MultiVersus

Gry wideo pierwsze wrażenie zazwyczaj mogą zrobić tylko raz. Zdarzają się takie branżowe cuda jak No Man’s Sky czy Cyberpunk 2077, gdzie lata konsekwentnej pracy twórców potrafią zmyć niesmak spowodowany nieudaną premierą i odbudować popularność produkcji, ale regułą jest raczej to, że jeśli debiut się nie powiedzie, to nie ma już co zbierać i lepiej przejść do kolejnych projektów, niż próbować reanimować trupa. Nie tyczy się to wyłącznie tytułów wysokobudżetowych – nawet na scenie indie zazwyczaj debiut w early accessie traktuje się jako główną premierę, która jeśli się nie powiedzie, to przekreśla szansę gry na doczekanie się pełnoprawnej wersji finałowej. Bo finalna wersja 1.0 rzadko kiedy znacząco zwiększa sprzedaż i popularność. Dlatego losy MultiVersusa tak mnie fascynują – w tym wypadku jakieś zakulisowe wydarzenia sprawiły, że pomimo fantastycznego startu wczesnej wersji zdecydowano się zakopać cały projekt na długie miesiące i zaryzykować startem gry od nowa.

Ryzyko to było tym większe, że mało kto przed premierą wczesnej wersji tego tytułu dawał mu duże szanse. Pierwsze plotki o MultiVersus poznaliśmy na długo przed jego oficjalną zapowiedzią i brzmiały one mało optymistycznie – miał to być kolejny klon Super Smash Bros., rozprowadzany za darmo z licznymi mikropłatnościami. Wyróżnikiem tytułu byłyby dostępne postacie, wykorzystujące bogate zasoby licencyjne Warner Bros. (a więc m.in. Zwariowane Melodie, Mortal Kombat, Harry’ego Pottera czy Grę o tron) oraz… memy – jedną z grywalnych postaci miał być Ultra Instinct Kudłaty. Rękawicę Smash Bros. próbowali rzucić już znacznie poważni gracze, na czele z Sony (PlayStation All-Stars Battle-Royale na zawsze w mojej pamięci [*]), ponosząc klęskę, a tutaj jeszcze mieliśmy mieć do czynienia z grą F2P, więc mało kto czekał na projekt z zapartym tchem – również po oficjalnej zapowiedzi w listopadzie 2021, która z grubsza potwierdziła większość plotek.

Źródło: własne / Player First Games - Niezwykłe losy MultiVersus i inne mordobiciowe wieści - wilczy przegląd bijatyk - wiadomość - 2024-08-20
Źródło: własne / Player First Games

W lipcu 2022 roku studio Player First Games wypuściło wczesną wersję MultiVersus – najpierw udostępniona została ona influencerom i bywalcom wybranych wydarzeń (m.in. EVO), kilka dni później wszystkim zainteresowanym. I dość nieoczekiwanie okazało się, że gra jest… dobra. Już na tym wczesnym etapie była bardzo kompetentnym konkurentem Smasha, oferującym bardzo ciekawe postacie (pojawił się wspomniany memiczny Kudłaty, ale byli też bohaterowie z komiksów DC, Arya z Gry o tron, postacie z Pora na przygodę! czy z Steven Universe), solidny kod sieciowy oraz akceptowalny dla większości model monetyzacji, w którym zdobywanie kolejnych postaci wymagało umiarkowanej ilości grindu, a do sięgnięcia po portfel zachęcały głównie skiny postaci czy pierdółki ozdabiające nasz profil. Grałem na tym etapie w MultiVersusa całkiem sporo i bawiłem się naprawdę nieźle. Dość niespodziewanie gra wyrosła na głównego rywala Smasha – według naszych nieoficjalnych danych, w pierwszych tygodniach w produkt zagrało ponad 5 milionów graczy.

Sielanka trwała kilka miesięcy. Podobało mi się tempo rozwoju gry – regularnie otrzymywaliśmy nową zawartość i postacie, m.in. Ricka i Morty’ego czy Black Adama. Pod koniec 2022 roku coś się jednak popsuło. W listopadzie wystartował drugi sezon, który podobnie jak pierwszy, miał przynieść wiele nowej zawartości. Tak się nigdy nie stało – na jego start otrzymaliśmy jedną nową postać (Marwina Marsjanina ze Zwariowanych melodii)… i na tym się skończyło. Przez kolejne miesiące gra nie była rozwijana, twórcy mocno ograniczyli komunikacje z graczami, a w świecie MultiVersusa zapanowała wielka stagnacja. Efektem był drastyczny odpływ graczy, przyzwyczajonych do regularnego otrzymywania nowych atrakcji – do lutego 2023 roku na Steamie spadek graczy sięgnął poziomu 99%. MultiVersus dogorywał i na gwałt potrzebował nowej zawartości. Zamiast tego Player First Games zapowiedziało… wyłączenie serwerów. Wbrew wcześniejszym deklaracjom, zgodnie z którymi otwarta beta miała w pewnym momencie płynnie zmienić się w finalny produkt, zdecydowano że gra zostanie wycofana z dystrybucji, twórcy skupią się na jej rozwoju i wrócą. Kiedyś.

Źródło: własne / Player First Games - Niezwykłe losy MultiVersus i inne mordobiciowe wieści - wilczy przegląd bijatyk - wiadomość - 2024-08-20
Źródło: własne / Player First Games

Decyzja ta była nie tylko niezrozumiała, ale też dla wielu graczy oburzająca, gdyż zdążyli oni już włożyć trochę pieniędzy w ten tytuł, a teraz mieli nagle stracić dostęp do swoich skórek, profili i możliwości grania z innymi (tryb offline miał wciąż być dostępny). Nie wiemy, dlaczego wybrano taką drogę zamiast konsekwentnego rozwoju bety, ale osobiście myślę, że rozchodziło się o kwestię monetyzacji – podejrzewam, że przyjęty model nie spinał się biznesowo i mimo dużej liczby graczy, zbyt wielu z nich nie było zainteresowanych sięganiem do portfela. A Warner Bros. nie jest firmą znaną z tego, że lubi podtrzymywać przy życiu nierentowne gry.

MultiVersus zmarnował więc swój sukces i zniknął z radarów graczy na długie miesiące. Powrócił dopiero w tym roku – w maju 2024 gra zadebiutowała jeszcze raz, tym razem już jako pełna wersja. Z nowym systemem progresji, trybem dla pojedynczego gracza, dodatkowymi postaciami i sezonami oraz zmianami w rozgrywce. Znów wywołała pewne poruszenie na premierę, choć już nie tak duże jak za pierwszym razem – myślę że trochę dlatego, że po odpaleniu szybko okazuje się, że to w zasadzie ta sama gra, trochę też przez niesmak wywołany poprzednimi działaniami twórców, a trochę dlatego, że pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. Liczba graczy szybko zaczęła zresztą spadać, więc iksowi (dawniej zwani twitterowymi) krzykacze oczywiście od razu obwołali ten powrót wielką porażką, katastrofą i upadkiem. Czy słusznie? Jak to zazwyczaj w przypadku krzykaczy wszelkiej maści bywa – nie.

MultiVersus zmartwychwstały – jak wypada?

Fundamentalnie MultiVersus jest tą samą grą, jaką był w open becie – a więc kompetentnym konkurentem Super Smash Bros. Ultimate. Toczymy walki za pomocą barwnych postaci ze znanych kreskówek i filmów, starając się wyrzucić przeciwników z różnorodnych aren. Hardkorzy narzekają że gra stała się wolniejsza, ja trochę płaczę, że w wyniku balansowania rozgrywki oberwało się moim ulubionym postaciom (skończyły się złote czasy dla grania Tazem i Stalowym Gigantem, chlip), ale są to niuanse na które nie zwrócą uwagi osoby, które nie zaangażują się w zabawę na wiele, wiele godzin. Sedno pozostało takie samo i jeśli graliście w becie, to w pełną wersję wskoczycie z marszu. Jeśli nie graliście – jest duża szansa że będziecie się dobrze bawić, o ile lubicie tego typu bijatyki.

Źródło: własne / Player First Games - Niezwykłe losy MultiVersus i inne mordobiciowe wieści - wilczy przegląd bijatyk - wiadomość - 2024-08-20
Źródło: własne / Player First Games

Co się zmieniło, to zawartość (na plus) i cała otoczka rozgrywek (na minus). Doszło trochę nowych map, postaci (w tym absolutne strzały w dziesiątkę jak Samuraj Jack i Jason Voorhees), no i ten tryb singlowy, który może szczególnie wybitny nie jest, ale stanowi jakieś urozmaicenie do ciągłych walk po sieci – lepiej, że jest jaki jest, niż gdyby miało go nie być wcale. Polega on na toczeniu kolejnych walk ze sterowanymi przez sztuczną inteligencję oponentami, co jakiś czas przetykanych różnymi minigrami, jak gra w siatkówkę czy sekwencje platformowe. Całość ma niestety dodatkowy pierwiastek grindowy – w toku pojedynków (oraz z dziennych misji) zbieramy kryształy, które znaczącą zwiększają potęgę naszych postaci i bez których kończenie kolejnych wyzwań staje się mocno problematyczne. Całości towarzyszy jakaś fabułka, ale jest ona tragiczna, a dialogi zostały przetłumaczone na język polski wyjątkowo marnie.

Źródło: własne / Player First Games - Niezwykłe losy MultiVersus i inne mordobiciowe wieści - wilczy przegląd bijatyk - wiadomość - 2024-08-20
Źródło: własne / Player First Games

Całkowicie przebudowano również progresję i monetyzację i z tym mam największy problem, gdyż jest to wyraźny krok w tył względem bety. Nie chodzi o to, że zdobywanie nowych postaci stało się trudniejsze, a zabawa stała się pay to win – tutaj wciąż gra jest dość uczciwa i regularnie grając oraz wykonując dzienne misje jesteśmy w stanie sprawnie powiększać asortyment dostępnych postaci, a większość monetyzacji skupia się na kosmetyce. Mam pretensje o to, że wszystko to stało się koszmarnie nieintuicyjne i inwazyjne. Zamiast dwóch walut, jednej podstawowej i drugiej premium, mamy ich teraz pierdyliard – jest waluta premium do skórek, waluta do kupowania postaci, waluta do perków dla postaci. To jeszcze nie koniec. Mamy też osobną mamonę, którą zbieramy kolekcjonując pierdoły kosmetyczne, a za pomocą której możemy kupować bardziej ekskluzywne pierdoły kosmetyczne. Mało? To dobrze, bo to nie wszystko – są jeszcze oddzielne waluty związane z poszczególnymi eventami czasowymi. W chwili w której piszę tę słowa aktywne są takie trzy.

Mamy też kilka różnych systemów progresji – oddzielne dla trybu single, oddzielne dla każdej postaci, jest battle pass, są progresje eventowe, no i levelowanie swoich profili. Wszystko to opakowano w koszmarnie nieintuicyjny interfejs, w którym połapanie się zajmuje godziny, szczególnie że co event potrafią zmienić się lekko zasady. Wszystko to jest przekombinowane i niepotrzebne, bo koniec końców i tak sprowadza się do tego, że trzeba robić dzienne i tygodniowe misje, żeby sprawnie grindować. Masakra. Być może pomaga to twórcom sprzedawać te wszystkie płatne skórki i ikony do profilu, ale mnie bardziej odpychało niż zachęcało do sięgania po portfel – jedyne na co się skusiłem to battle pass (który standardowo dla tego typu rzeczy pozwala zarobić na kolejny, więc przy regularnym graniu jest jednorazowym zakupem).

Sercem gry pozostają walki. Mam wrażenie że w przeciwieństwie do bety twórcy nie naciskają już tak bardzo na rozgrywkę drużynową – wciąż możemy toczyć walki 2v2, ale warianty 1v1 i każdy na każdego stały się równoważnymi formami rozgrywki, co mnie akurat mocno cieszy, bo bez stałego partnera zdecydowanie lepiej mi się gra samotnie, niż zdając się na losowych towarzyszy przydzielanych przez matchmaking. Starcia są szybkie i dynamiczne, a kod sieciowy radzi sobie nawet z dużymi lagami – praktycznie nie zdarzały mi się problemy na tym froncie. Obecnie gra nie jest natomiast najlepiej zbalansowana, są postacie którymi granie online nie ma w zasadzie sensu, są i takie którymi wygrywanie jest ekstremalnie łatwe. Ale mówimy o live service, więc na tym froncie spodziewam się, że sytuacja zmieniać się będzie dynamicznie. Do kosza można natomiast wrzucić pogłoski o tym, że gra jest martwa – matchmaking zazwyczaj błyskawicznie wyszukuje przeciwników do zabawy, w zasadzie tylko grając w bardzo wczesnych godzinach porannych musiałem czekać trochę dłużej aż udało się zebrać grupę do wspólnej zabawy. Serwery tętnią życiem.

Źródło: własne / Player First Games - Niezwykłe losy MultiVersus i inne mordobiciowe wieści - wilczy przegląd bijatyk - wiadomość - 2024-08-20
Źródło: własne / Player First Games

Spędziłem już przy finalnej wersji MultiVersusa ze 30 godzin i dalej chce mi się wracać robić kolejne dzienne misje i klepać przeciwników online. Męczący i wymagający sporo czasu do przyzwyczajenia się interfejs oraz systemy progresji i monetyzacji na szczęście nie przykrywają tego, że sama gra jest kompetentną bijatyką, a dostępne postacie to kopalnia nostalgii i sentymentów. Nie jest to hit na miarę Street Fightera 6 czy Tekkena 8, a w bezpośrednim starciu Smash Bros. z MultiVersusem wciąż wygrywa, ale i tak uważam że warto dać temu tytułowi szansę, gdy jest się fanem gatunku. Zwłaszcza że można to zrobić za darmo. Tylko po co była ta szopka z zamykaniem i otwieraniem gry na nowo? To pewnie tylko twórcy i włodarze Warnera wiedzą.

Bijatykowe newsy

Terry Bogard zaatakuje Street Fightera VI jesienią

Flagowa bijatyka Capcomu rozpoczęła drugi rok życia dodaniem pod koniec czerwca do listy grywalnych postaci klasycznego złoczyńcy M.Bisona. Ikoniczny dyktator jest pierwszą z czterech postaci wchodzących w skład drugiej rocznej przepustki do Street Fightera VI. Wiemy już, że w kolejnych miesiącach dostaniemy: Terry’ego Bogarda jesienią, Mai Shiranui na początku przyszłego roku i Elenę na wiosnę. Dodanie do gry Terry’ego i Mai jest o tyle interesujące, że są to pierwsze postacie crossoverowe od zewnętrznej firmy, jakie trafią do głównej gry z serii Street Fighter – oboje dotychczas kopali tyłki głównie w bijatykach firmy SNK.

Heihachi i nowa zawartość fabularna zmierzają do Tekkena 8

Nie opadł jeszcze kurz wywołany kopniakami naszej ulubionej pani premier Lidii Sobieskiej, która trafiła do Tekkena 8 miesiąc temu, a tu już szykują się kolejne duże nowości. Jesienią do gry trafi Heihachi Mishima, ostatecznie udowadniając, że w tej serii absolutnie nie da się umrzeć na dobre. Towarzyszyć mu będzie duże rozszerzenie fabularne, z którego dowiemy się w jaki sposób staruszek (znowu) wrócił do życia. Nowa zawartość fabularna ma być darmowa, natomiast Heihachi jest częścią płatnej przepustki sezonowej dającej dostęp do czterech postaci – dodanych już do gry Lidii i Eddy’ego, wspomnianego Mishimy oraz nieznanego jeszcze wojownika, który uzupełni skład zimą.

Rządy Khaosu nawiedzą Mortal Kombat 1

Źródło: NetherRealm Studios - Niezwykłe losy MultiVersus i inne mordobiciowe wieści - wilczy przegląd bijatyk - wiadomość - 2024-08-20
Źródło: NetherRealm Studios

Fani najnowszego Mortal Kombat również mogą spodziewać się dużych atrakcji tej jesieni. 24 września zadebiutuje płatne rozszerzenie fabularne Khaos Reigns, pokazujące ciąg dalszy wydarzeń przedstawionych w podstawowej grze. Wraz z rozszerzeniem MK1 zostanie zaktualizowany o dodatkową formę wykończeń przeciwników – znane dobrze fanom Animality. Dostaniemy również drugi Kombat Pack, w skład którego wejdą Noob Saibot, Cyrax, Sector oraz trzy postacie gościnne – Conan Barbarzyńca, Ghostface z horrorów z serii Krzyk oraz Terminator T-1000 z twarzą Roberta Patricka. Noob, Cyrax i Sector zadebiutują równolegle z Khaos Reigns, 24 września, a na postacie gościnne będziemy musieli poczekać dłużej.

Nadciąga kolekcja bijatyk z serii Marvel vs. Capcom

Nadciągająca wielkimi krokami kolekcja Marvel vs. Capcom Fighting Collection: Arcade Classics da nam dostęp do siedmiu klasycznych bijatyk, o których reedycje fani zabiegali od lat. W pakiecie znajdą się:

  1. X-Men: Children of the Atom;
  2. Marvel Super Heroes;
  3. The Punisher;
  4. Marvel vs. Capcom: Clash of Super Heroes;
  5. Marvel vs. Capcom 2: New Age of Heroes;
  6. Marvel Super Heroes vs. Street Fighter;
  7. X-Men vs. Street Fighter.

Tytuły zostaną oparte na pierwowzorach z automatów i wzbogacone o możliwość zabawy online, moduły treningowe czy funkcję szybkiego zapisu i wczytywania zabawy. Dostaniemy także tryb muzeum, gdzie będzie można podejrzeć oficjalne grafiki koncepcyjne i dokumenty produkcyjne, a także szansę zagrania wcześniej niedostępnymi bossami. Data premiery nie została jeszcze ogłoszona. Zestaw zmierza na PC, PS5, PS4 i Switcha.

Fatal Fury powraca po ponad 25 latach

SNK udało się z powodzeniem wskrzesić serię Samurai Shodown, teraz próbuje więc tego samego z Fatal Fury, które po raz ostatni własną grą cieszyło się w 1999 roku (Garou: Mark of the Wolves). Nowa odsłona cyklu została zatytułowana Fatal Fury: City of the Wolves i ma zadebiutować w pierwszej połowie 2025 roku na PC, PS5, PS4 i XSX. Rozgrywka ma czerpać silnie z rozwiązań znanych z klasycznych odsłon serii, styl wizualny budzi natomiast silne skojarzenia z Samurai Shodown oraz najnowszym King of Fighters.

Czwarty sezon Guilty Gear -STRIVE- będzie cyberpunkowy

Mimo głośnych debiutów Street Fightera VI i Tekkena 8, Guilty Gear -STRIVE- wciąż trzyma się mocno i w październiku rozpocznie czwarty sezon zawartości. Ten przyniesie dwa mocno wyczekiwane powroty – jedną debiutantkę oraz absolutną niespodziankę. W październiku do gry trafi królowa Dizzy, na początku 2025 roku dołączy do niej Venom. Później w przyszłym roku do obsady dołączy nowa postać Unika, o której więcej mamy dowiedzieć się w również zapowiedzianym na przyszły rok anime Guilty Gear -STRIVE- Dual Strikers. Największym zaskoczeniem jest to, że w przyszłym roku do nowego Guilty Geara dołączy także Lucy z naszego świetnie przyjętego anime Cyberpunk 2077 Edgerunners. Nie ujawniono niestety, czy w takim razie towarzysząca jej piosenka zostanie przygotowana przez Dawida Podsiodło.

20 sierpnia do MultiVersus trafi Beetlejuice

Klamry narracyjne są fajne, dlatego skoro zacząłem od MultiVersusa, chciałbym też nim skończyć. Dziś, czyli 20 sierpnia, akurat tuż przed premierą swojego nowego filmu Sok z żuka 2, do gry trafi Beetlejuice.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych, a od 2024 roku zarządza działem sprzedaży. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej