Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Forza Motorsport Recenzja gry

Źródło fot. Xbox Game Studios
i
Recenzja gry 4 października 2023, 09:01

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja powstała na bazie wersji PC. Dotyczy również wersji XSX

Forza Motorsport zmusza mnie do złamania recenzenckiego kodeksu. Jedna z naszych niepisanych zasad mówi, że grom we wczesnym dostępie nie wystawia się oceny. Microsoft i Turn 10 Studios każą mi jednak zaopiniować pozycję, która, choć formalnie ukazuje się jako pełny produkt, w istocie nie jest kompletna – i nie będzie jeszcze przez co najmniej parę miesięcy. Tym niemniej już w owym „wczesnym dostępie” można się rewelacyjnie bawić.

Forza, która położy kres wszystkim Forzom (Motorsport)

Zacznijmy jednak od podstaw. Należy się słowo wyjaśnienia osobom, które przed laty grały w jedną z siedmiu poprzednich odsłon serii Forza Motorsport i teraz ze zdziwieniem konstatują, że znowu wyszła „jedynka”. Czy to remake? Nie – jest to swoisty restart cyklu. Właściwie nawet nie cyklu.

Oto Forza, którą zaprojektowano w taki sposób, żeby nigdy nie była potrzebna kontynuacja z numerkiem w tytule. Twórcy nazywają ją „grą-platformą”. Ma to być projekt, który będzie można rozwijać w nieskończoność, ciągle dodając samochody, trasy, zawody w karierze, tryby rozgrywki itd. – i w założeniu wszystko za darmo.

Brzmi zbyt pięknie, żeby mogło być prawdziwe? Cóż, blisko dwuletni rozwój siostrzanej Forzy Horizon 5 dowodzi, że to nie mrzonka. Zanim jednak ziści się wizja pięknej przyszłości, musimy zaakceptować teraźniejszość. W tej zaś mamy niebywale solidny filar rozgrywki – z modelem jazdy na czele – na którym cieniem kładą się dość skromna zawartość, niedostatek różnorodności i naręcze problemów technicznych.

Pełna powaga

ZALETY:
  1. fantastyczny model jazdy;
  2. nieprzewidywalna AI i system kar zapewniają ekscytujące, uczciwe wyścigi;
  3. wciągająca pętla rozgrywki z praktyką, wyścigami i tuningiem aut;
  4. znakomite udźwiękowienie;
  5. porządna immersja i świetna praca kamery;
  6. wyśmienity wybór samochodów (choć z pewnymi brakami);
  7. bogate opcje ustawień gry, zwłaszcza dostępności;
  8. bardzo ładna oprawa wizualna (zazwyczaj).
WADY:
  1. uboga lista tras i skromna kariera (na premierę);
  2. na dłuższą metę może brakować różnorodności w trybach gry;
  3. regularne problemy z wydajnością i grafiką;
  4. sporo pomniejszych niedociągnięć, np. w AI i polskiej wersji językowej.

Kluczowe znaczenie ma tu zwłaszcza różnorodność. Trzeba Wam wiedzieć, że nowa Forza Motorsport jest grą o innym charakterze niż poprzedniczki. Dni naśladowania Gran Turismo – przynajmniej w kontekście trybu single player – seria ma już za sobą, dziś oczy jej twórców zwrócone są raczej ku cyklowi Project CARS.

Realizm i motosportowy autentyzm – taki kurs obrało studio Turn 10. Owszem, Forza nadal jest przystępna dla laików dzięki szerokiemu wachlarzowi asyst i opcji dostępności, jednak zniknęły elementy, które mogły kojarzyć się z głupkowatą rozrywką (albo Forzą Horizon).

Usunięto na przykład odblokowywanie fikuśnych strojów kucharzy czy klaunów, zostały tylko „fachowe” wyścigowe kombinezony do wyboru na starcie kariery. Z listy samochodów wyleciały dostawczaki, terenówki, mikroauta, 7-metrowe limuzyny – ba, nawet SUV-y. Nie przewidziano losowań nagród (np. przy awansach na kolejne poziomy). Nie ma też już rozjeżdżania kręgli, wyprzedzania „ruchu ulicznego” i innych takich luźnych wyzwań.

To ostatnie zagadnienie jest szczególnie ważne. Nowa Forza Motorsport ma pętlę rozgrywki zaprojektowaną wokół aktywności, które na dłuższą metę mogą jawić się jako powtarzalne i nużące – mimo że wyścigi jako takie są tu w istocie znacznie bardziej urozmaicone niż w poprzednich częściach.

Bez pracy nie ma koł… tuningu

Kariera strukturą nawiązuje do starych odsłon serii, zwłaszcza FM3. Pozbywszy się kontrowersyjnego systemu homologacji z „siódemki”, twórcy znów kładą nacisk na cieszenie się samochodami w wersji seryjnej i stopniowe ich ulepszanie.

Wskazujemy zawody o interesującej nas tematyce – zwykle spośród kilku dostępnych opcji – a następnie decydujemy, którym wozem weźmiemy udział w swoistej podróży, rozciągniętej zwykle na pięć czy sześć wyścigów poprzedzonych sesjami treningowymi (co istotne, można uczestniczyć w kilku takich „trasach” naraz i przełączać się między nimi co wyścig).

Docieramy tutaj do naczelnej nowinki Forzy Motorsport – chodzi o tuning uzależniony od „levelowania” aut. Już nie płacimy pieniędzmi za części, zamiast tego z kolejnymi poziomami rośnie pula punktów, które dowolnie rozdzielamy między odblokowywane stopniowo komponenty.

Forza Motorsport jest dostępna z polskimi napisami, ale wolę grać po angielsku. Tłumaczenie razi wszechobecnymi błędami, które najpewniej wynikają z tego, że Microsoft poskąpił testów lokalizacji.Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

O ile na początku mamy bardzo ograniczone pole manewru i w pierwszym wyścigu startujemy zwykle pojazdem w praktycznie takiej postaci, w jakiej wyjechał z fabryki, z każdym kolejnym wyścigiem możemy dokonywać coraz szerzej zakrojonych modyfikacji, aż w finale zawodów potencjalnie dysponujemy istnym monstrum.

Jednak „możemy” jest tutaj słowem-kluczem. Gra nie zmusza nas do tuningu; nic nie stoi na przeszkodzie, by cały czas jeździć fabrycznym egzemplarzem. Wprawdzie pod koniec zawodów przeciwnikom zdarza się trochę podrasować swoje maszyny, ale da się to ewentualnie zrównoważyć niższym poziomem trudności albo wyższą pozycją startową w wyścigu.

I to mi się podoba w tej grze: swoboda dopasowywania doświadczenia do własnych preferencji połączona z systemem ryzyka i nagrody. Im dalej od czoła stawki zaczniemy, tym więcej mamy szansę zarobić – musimy jednak przebić się do pierwszej trójki, inaczej nagroda przepadnie.

Trzeba więc kalkulować. Czy zdążę dogonić liderów w cztery okrążenia? Czy mojej maszynie nie przydałby się tuning, by zwiększyć szanse (albo chociaż bardziej miękka mieszanka ogumienia)? Czy warto ryzykować dla kilku tysięcy kredytów, biorąc pod uwagę, że w klasyfikacji generalnej nadal brakuje mi paru punktów, by wysunąć się na prowadzenie, a to już przedostatnia runda zawodów?

Forza Motorsport idzie w ślady Gran Turismo, stając się kolejną grą, która do działania wymaga połączenia z siecią. W trybie offline możemy tylko bawić się w module jazdy dowolnej.Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Zwracam Waszą uwagę na ten ostatni aspekt. Już dawno nie zetknąłem się z samochodówką, w której przejmowałem się tym, z kim się ścigam, w taki sposób, by np. płatać małe figle rywalom w celu pozbawienia ich pozycji i wpłynięcia na punktację w tabeli mistrzostw.

Szybcy i przepisowi

Pewnie myślicie, że pod pojęciem płatania figli rozumiem po prostu wypychanie przeciwników z drogi. Cóż… tak, ale nie do końca. Docieramy tu do kolejnej istotnej innowacji: „zasad wyścigowych Forza”.

Gra na bieżąco monitoruje zachowanie wszystkich uczestników wyścigu (nie tylko gracza) i przyznaje kary za przewinienia, czyli przede wszystkim ścinanie zakrętów i właśnie taranowanie rywali. System ma trzy ustawienia czułości i nawet na średnim wykazuje się sporą surowością – przynajmniej w odniesieniu do wycieczek poza tor, bo na przepychanki czasem przymyka oko (twórcy uprzedzili, że jeszcze nad tym pracują).

Tak czy inaczej mechanika sprawdza się znakomicie i skłania do jazdy w bardziej rozważny sposób, niż zwykliśmy czynić to w grach wyścigowych. Dotyczy to zwłaszcza trybu multiplayer, gdzie skutecznie zniechęca graczy do wygłupów (przynajmniej tych, którzy nie chcą stracić rangi bezpieczeństwa; reszta może bawić się ze sobą we własnym piekiełku).

Ekonomia w nowej odsłonie stanęła na głowie. Nie dość, że nie płacimy już za tuning, to najdroższe auta kosztują teraz mniej niż pół miliona kredytów (przy z grubsza takich zarobkach jak dawniej).Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Jak zatem podłożyć nogę rywalowi w trybie single player, gdy wielki brat czuwa? Czasem wystarczy lekka psychologiczna presja. Sztuczna inteligencja to kolejny obszar, na którym zaszła fundamentalna zmiana na lepsze. Rywale nie tylko nie jeżdżą już jak po sznurku, ale także stali się bardziej świadomi otoczenia. Gdy zajeżdżamy ich od wewnętrznej, zwykle odsuwają się w bok, by uniknąć kolizji… i może się zdarzyć tak, że nie zmieszczą się przez to w łuku, wypadając w piach.

„Potrafią” też popełniać błędy sami z siebie – acz już nie tak często jak w prasowej wersji demo, którą omawiałem we wrześniu. Jest kilka zakrętów, z którymi AI radzi sobie gorzej niż z innymi, ale w ogólnym rozrachunku przeciwnicy nie przesadzają z wylatywaniem z toru.

Na ogół jeżdżą sprawnie, czysto i dość szybko. To ostatnie zależy od wybranego poziomu trudności – na najwyższym oponenci stają się istnymi demonami prędkości. Co jednak istotne, osiągają to bez jakichkolwiek oszustw, inaczej niż w poprzednich odsłonach serii. Miłośnikom wyzwań nie powinno tu zabraknąć sycącej zabawy.

Dzięki zmianom w AI wyścigi stają się nieprzewidywalne i ekscytujące. Przedzieranie się przez tłum ku czołu stawki za każdym razem wygląda inaczej, a pogoń za szybszymi prowodyrami jest tyleż satysfakcjonująca co emocjonująca – zwłaszcza gdy komuś nieoczekiwanie powinie się noga i weźmie zakręt trochę za szeroko…

Model zniszczeń jest powierzchowny – przynajmniej wizualnie, bo auta nadal doznają silnych uszkodzeń mechanicznych przy kraksach.Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Tym niemniej wspomnę od razu, że mogłoby być na tym polu jeszcze lepiej. Sztuczna inteligencja kiepsko radzi sobie z wyprzedzaniem tudzież omijaniem innych samochodów – na ogół zamiast wysunąć się w bok, po prostu przyhamowuje za nimi.

Mam nadzieję, że Turn 10 jeszcze nad tym popracuje, by podnieść trudność przeciskania się przez tłum. Deweloper mógłby też troszkę ograniczyć sytuacje, gdy AI uderza w inne auto, bo go „nie zauważyło” (na szczęście nie są one częste).

DRUGA OPINIA

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra - ilustracja #5

Dość już tej jazdy na opinii wypracowanej dekady temu! Po ograniu “pełnej” wersji Forzy Motorsport wiem już, czemu twórcy porzucili “ósemkę” w tytule. „Forza 8” musiałaby oznaczać grę lepszą i atrakcyjniejszą od wydanej sześć lat temu “siódemki”, a tak po prostu nie jest.

W nowej odsłonie wyrzucono praktycznie wszystko, co wcześniej starało się jakoś wyróżnić ten tytuł, nie dając nic w zamian: wyścigi drag race, wyzwania Stiga na torze Top Gear, bolidy Indy i Nascar, minigrę w kręgle, kałuże 3D ze świetnym efektem aquaplaningu, nie wspominając o wielu kultowych torach.

Pozostał jedynie „symulator karuzeli”, czyli przygotowana na kolanie kariera singlowa z playlistami składającymi się z kilku pięciominutowych wyścigów bez pit stopów, w których trudno poczuć emocje prawdziwych zawodów. Do tego filmy wprowadzające do każdej playlisty to zlepek tych samych ujęć do podmienianego zestawu aut, z przynudzaniem lektora o niczym.

Wierzyć się nie chce, że taki Ubisoft włożył w ten sam pomysł na karierę w The Crew Motorfest dużo więcej wysiłku i kreatywności, naprawdę pokazując miłość do samochodów. W nowej Forzie, rozwijanej od 18 lat przez jedno studio i z możliwościami Microsoftu, widać tylko drogę na skróty po taniości i licytowanie się na ilość aut. A przy tylu maszynach z dawnych epok wystarczyło przykładowo dać tory w wersji retro z ciekawym wprowadzeniem, tak jak robi to Automobilista 2.

Poza tym lista rzeczy, których nowa Forza nie ma, a są już standardem w tym gatunku jest długa. Doceniam przystępną rozgrywkę dla każdego, ładniejszą grafikę i ulepszony model jazdy, jednak przy przesiadce na nową generację takie rzeczy powinny być oczywiste, pisane małym drukiem, a nie jedyną atrakcją całej gry. Póki co to jedynie demo technologiczne, które może za rok, dwa stanie się bardziej kompletne, ale złego wrażenia i nudnej kariery już nie zmieni. Dobrze, że jest w Game Passie, bo jej zakup w obecnym stanie to trochę zdzierstwo.

MOJA OCENA: 6,5/10

Dariusz „DM” Matusiak

Jazda – czysta rozkosz

Nazbierało się już sporo innowacji, a wciąż nie opisałem najważniejszej – tej, która sprawiła, że Forza Motorsport praktycznie z miejsca stała się mocną kandydatką na moją samochodówkę numer jeden. Chodzi o model jazdy.

Do tej pory za ideał pod względem fizyki w kategorii simcade uważałem Project CARS 3 i byłem pewien, że nic nigdy się do niego nie zbliży… Otóż Forza Motorsport właśnie to zrobiła. Ba, może nawet wysunęła się na prowadzenie.

Turn 10 Studios nie kłamało, gdy chwaliło się, że dokonało większego przeskoku technologicznego niż we wszystkich swoich grach z ostatnich 10 lat razem wziętych. Nową technologię od tej z FM7 dzieli przepaść taka, że gdyby deweloper zadbał jeszcze o pewne niuanse (np. mapy silnika, DRS, KERS, bardziej realistyczne ustawienia aut), Forzę można by już zaliczyć w poczet wyścigowych symulatorów.

Przeobrażony model opon sprawia, że prowadzenie samochodów jest perfekcyjnie intuicyjne i naturalne, a poprzez wibracje kontrolera czy force feedback w kierownicy czujemy transfer masy oraz wszelkie nierówności – zwłaszcza najeżdżając na tarkę czy zahaczając o trawę – i zawsze wiemy, co dzieje się z każdym kołem. W wyczuciu samochodu pomagają też świetne efekty dźwiękowe przy zmianie nawierzchni bądź utracie przyczepności.

Rywale z pierwszych dwóch miejsc często zostawiają resztę stawki daleko w tyle – ale nie przejmuj się nimi, nagroda za najniższy stopień podium jest taka sama jak za najwyższy (co innego premia na koniec zawodów).Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze bawiłem się na kierownicy, pokonując zakręty w kontrolowanych poślizgach. Doszło wręcz do tego, że do poszczególnych zawodów celowo wybierałem narowiste tylnonapędowe modele (w FM7 unikałem ich przez lichy force feedback), a potem tylko lekko łagodziłem ich charakter poprzez tuning, by mieć jak najwięcej frajdy i jednocześnie efektywnie uczestniczyć w wyścigach.

Mówiąc najogólniej, Forza Motorsport dostarcza mi czystej rozkoszy z prowadzenia samochodu porównywalnej z tym, co oferują pozycje pokroju Assetto Corsy czy Automobilisty 2 – nawet jeśli ma od nich mniej „hardkorowy”, symulacyjny charakter. To gra, w której ustawicznie łapię się na tym, że już dawno mógłbym przerwać trening i przejść do właściwego wyścigu, ale powstrzymuje mnie „syndrom jeszcze jednego sektora”.

Ten ostatni zresztą nie jest przypadkowy. Pamiętacie mechanikę zaliczania zakrętów, którą zasłynęła (pod)seria Need for Speed: Shift? Turn 10 Studios wymyśliło coś jeszcze lepszego – tutaj za każdy wiraż dostajemy ocenę w dziesięciopunktowej skali. Łatwo wciągnąć się w robienie kolejnych kółek i dążenie do opanowania toru na same dziesiątki – zwłaszcza że im więcej jeździmy i im wyższe zbieramy noty, tym szybciej rozwijamy samochód.

Wyścigi w deszczu tradycyjnie dostarczają mocniejszych wrażeń. Szkoda tylko, że nowa Forza Motorsport już nie uwzględnia trójwymiarowych kałuż – jednej z wizytówek poprzednich odsłon.Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Ostatnim wreszcie składnikiem, który przekłada się na tak miodną rozgrywkę, są pierwszorzędna praca kamer (wewnętrznych i zewnętrznych), a także bardzo dobre wrażenie prędkości, które wynika z dodania opcji regulacji pola widzenia (FoV) dla każdego widoku. Wysoka jest również immersja, zwłaszcza gdy włączymy kamerę driftową w kokpicie. Do pełni szczęścia brakuje już tylko obracania się głowy kierowcy ku zakrętom na wzór serii Project CARS.

Jest czym jeździć – ale nie ma po czym

Czas wrócić do zasadniczego tematu różnorodności – zagadnienia, od którego zależy to, czy będziecie zadowoleni z Forzy Motorsport (i/lub jak bardzo). Jeśli nie odstrasza Was fakt, że rozgrywka składa się praktycznie tylko z uczestniczenia w wyścigach i treningach na torach – bez jakichkolwiek pobocznych aktywności, takich jak drift, drag czy autocross – to w następnej kolejności wszystko może rozbić się o wybór samochodów w grze.

Na starcie otrzymujemy około 500 pojazdów. Wśród nich różnorodności na pewno nie brakuje – są przedwojenne bolidy, triumfatorzy w Le Mans z kilku dekad, historyczne maszyny F1, kultowe sportowe „klasyki”, samochody marzeń z lat 80. i 90., pionierzy hot hatchów (z Golfem GTI na czele), liczne modele znanych marek z ostatnich paru lat… Długo można by wymieniać.

Co najważniejsze, Turn 10 postawiło na zaoferowanie unikalnych aut. Z tego powodu na start zabrakło pewnych „oczywistości” – np. Bugatti Veyron, Chevrolet Corvette C1, Lamborghini Murcielago – ale w zamian macie szansę odkryć wspaniałe wozy, którymi nie jeździliście jeszcze w żadnej grze (chyba że jesteście na bieżąco z aktualizacjami Forzy Horizon 5, to może Wam popsuć niejedną niespodziankę). Nawet jeśli przejdziecie z poprzedniej Forzy Motorsport, znajdziecie tu ok. 150 pojazdów niedostępnych w „siódemce”.

Choć Forza Motorsport używa jeszcze garści modeli samochodów z czasów Xboksa 360, odświeżyła je po raz kolejny, dzięki czemu na pierwszy rzut oka trudno zauważyć ich wiek (i okazjonalne nieprawidłowości).Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Tym niemniej na liście samochodów są też luki, które trzeba wytknąć. Przede wszystkim doskwiera prawie zupełny brak marek Alfa Romeo, Lancia i Fiat/Abarth – na razie mamy zaledwie jeden model tej pierwszej. Osobliwa to sytuacja, tym bardziej że owi włoscy producenci już powrócili do FH5. Do tego razi niezbyt bogata i nieco archaiczna paleta współczesnych wyścigowych maszyn, w której dziwi zwłaszcza nieobecność bolidów NASCAR i IndyCar.

Absencja tych ostatnich doskwiera tym bardziej, że bez nich sens traci uwzględnianie w grze owalnych torów wyścigowych – a stanowią one aż trzy na zaledwie dwadzieścia tras udostępnionych na premierę. I tu odkrywamy najpoważniejszą bolączkę nowej Forzy Motorsport.

Jest to sytuacja podobna do tej z 2017 roku, gdy debiutowało biedniutkie w zawartość Gran Turismo Sport. Z raptem 48 wariantami torów do zabawy zbyt szybko wkrada się powtarzalność (dla porównania: dziś Gran Turismo 7 ma 104 warianty w 37 lokacjach, a dla FM7 analogiczne liczby wynosiły odpowiednio 122 i 32). Co gorsza, brakuje obiektów tak sławnych jak Nurburgring Nordschleife, Monza, Daytona czy Bathurst.

Być może, podobnie jak z samochodami, Turn 10 chciało zaskoczyć graczy mniej „wyświechtanym” doborem tras (i dzięki temu przynajmniej więcej osób pozna np. znakomite tory Kyalami i Mid-Ohio) – ale w tym przypadku taka taktyka bierze w łeb. Brak najważniejszych miejsc na motosportowej mapie świata to dla gry aspirującej do miana symulatora wyścigów po prostu wstyd.

Każde mistrzostwa w karierze mają filmowe wprowadzenie z prezentacją aut – może nie tak chwytające za serce i wyczerpujące jak w Gran Turismo 7, ale też atrakcyjne (i udźwiękowione).Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Na szczęście deweloper zapowiedział, że będzie uzupełniać listę tras w szybkim tempie – pierwszą doda w listopadzie (pojawi się wtedy Yas Marina), a potem kolejne co miesiąc lub dwa. To samo dotyczy samochodów. Rozwój Forzy Horizon 5 dowodzi, że możemy liczyć na nie mniej niż jeden nowy model w każdym tygodniu (o ile za nowe uznamy egzemplarze powracające z poprzednich odsłon serii, bo tych z pewnością też zobaczymy niemało).

Ze skromną paletą tras koresponduje skromnych rozmiarów tryb kariery. Na ten moment składa się na niego raptem ok. 100 wyścigów – i nawet jeśli przejechanie ich wszystkich wraz z praktyką to zajęcie na nie mniej niż 20 godzin, nie sposób przymknąć oka na to, jak niewielki wycinek listy aut znajduje tu zastosowanie.

Dość powiedzieć, że nie przewidziano zawodów dla jakichkolwiek wyścigowych modeli (jeszcze). I ponownie – pozostaje liczyć na szybkie rozbudowywanie kariery po premierze. Przynajmniej już zapowiedziano, że w pierwszych tygodniach po debiucie weźmiemy udział w wyścigach hipersamochodów i tzw. zabawek torowych.

Silnik pięknie mruczy, ale coś w nim klekocze

Na koniec pozostają nam kwestie techniczne… i jest to kolejny obszar, na którym studio Turn 10 czeka jeszcze sporo pracy. Największe dolegliwości występują na polu wydajności i grafiki.

Grę testowałem na komputerze wyposażonym w procesor Intel Core i5-9400, 16 GB RAM-u i kartę graficzną GeForce RTX 2080. Optymalizacja jako taka nie jest zła. W rozdzielczości 1080p na ustawieniach ultra z włączonym ray tracingiem byłem w stanie cieszyć się przez większość czasu dostatecznie płynnymi wyścigami w 55–60 klatkach na sekundę.

Wizualny tuning samochodów byłby przyjemniejszy, gdyby dało się ruszać kamerą. To samo dotyczy przyglądania się autom z bliska w trybie ForzaVista.Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Problem polega na tym, że co kilka wyścigów gra łapała gwałtowną zadyszkę i dopóki jej nie zrestartowałem, miałem niestabilne 30–40 fps. Sytuację poprawiło na szczęście obniżenie ustawień na mieszankę wysokich i ultra (ze średnimi teksturami tras, a bez wyłączania RT); ponadto od tej pory spadki poniżej 60 klatek zdarzały się praktycznie już tylko w okolicach boksu.

Z kolei wspomniane restartowanie gry jest uciążliwe o tyle, że za każdym razem trzeba przeczekać kilkunastosekundowe optymalizowanie shaderów, a następnie zmienić profil sterowania na kierownicy – zawsze przełącza się na domyślny. Co gorsza, kilka razy zostałem do tego zmuszony, gdy program zaliczył tzw. crash (głównie w multiplayerze). Raz przyszło mi też powtórzyć wyścig, który się nie zapisał.

Zastanawiacie się może, dlaczego uparłem się grać z ray tracingiem na umiarkowanie mocnym sprzęcie. Odpowiedź: bez niego gra drastycznie brzydnie – kłuje w oczy sztucznymi, rozpikselowanymi i przebarwionymi odbiciami oraz błędami w oświetleniu.

Na obronę ubogiej listy tras można co najwyżej powiedzieć, że w każdej z 20 lokacji występuje deszcz i pełny cykl dobowy (Gran Turismo 7 ma tylko 11 tras ze zmienną pogodą).Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Zresztą i z włączonym RT nie jest idealnie. Forza Horizon 5 robi lepszy użytek z tej technologii – w FM odbicia często są niewyraźne i rozmazane. Poza tym gra czasem straszy uzębionymi, niewygładzonymi krawędziami, rozpaćkanymi teksturami drzew i innymi mankamentami grafiki.

Mówiąc ogólniej, niestety Forza Motorsport nie dorównuje wizualnie poziomowi Gran Turismo 7 (przegrywa też wyścig na czas ekranów wczytywania). Tym niemniej jest bardzo ładna, a nierzadko potrafi wręcz zachwycić, zwłaszcza o zachodzie słońca czy bladym świtem we mgle. Naturalne oświetlenie sprawia, że już na pierwszy rzut oka nowej odsłony nie da się pomylić z FM7 (mimo że poprzedniczka starzeje się bardzo godnie i po dziś dzień cieszy oko).

Aspektem, w którym Forza dogania – wreszcie – Gran Turismo, jest natomiast udźwiękowienie. Turn 10 przyłożyło się nie tylko do soczyście brzmiących odgłosów silników, ale też zadbało o uzupełnienie ich efektami takimi jak szum opon i świst wiatru, które rozlegają się przy wysokiej prędkości. Immersji dopełniają wspomniane wcześniej hałasy dobiegające spod samochodu, np. pisk ogumienia o zmiennym natężeniu.

Jeszcze jeden techniczny aspekt, za który grze należy się pochwała, to bardzo szeroki wachlarz opcji konfiguracji. Oprócz wspomnianej regulacji kamer otrzymujemy dużą swobodę w personalizacji interfejsu ekranowego, a do tego dochodzi multum ustawień dostępności, w tym nawet asysty pozwalające bawić się osobom niewidomym. To prawdziwy przełom w grach wyścigowych.

Wpuśćcie mnie! Wpuśćcie! Ja chcę na Nordschleifeeee!Forza Motorsport, Xbox Game Studios, 2023

Serce na właściwym miejscu

Podsumujmy wreszcie ten przydługi wywód. Rozważając, czy nowa Forza Motorsport jest grą dla Ciebie, musisz odpowiedzieć sobie na jedno ważne pytanie: jak bardzo lubisz po prostu jeździć i ścigać się samochodami?

Jeśli realizm nie gra dla Ciebie większej roli, poszczególne tory wyścigowe Ci się zlewają i szukasz nieskrępowanej, urozmaiconej rozrywki – prawdopodobnie lepszą zabawę znajdziesz w serii Forza Horizon.

Lecz skoro istnieje Game Pass, teoretyczne rozważania lepiej zmienić w praktykę. Gdyby jedyną szansą wypróbowania tej gry był zakup jej w pełnej cenie, doradzałbym wstrzemięźliwość. Twórcom należy dać jeszcze parę miesięcy na optymalizowanie gry, odrobaczanie jej i dopełnianie zawartością.

Jednak w abonamencie zdecydowanie warto zmierzyć się z Forzą Motorsport już teraz, zwłaszcza jeśli zazdrosnym okiem spoglądacie w stronę posiadaczy PlayStation 5 i pragniecie odpowiednika Gran Turismo 7 na PC lub Xboksie. Może się jeszcze zdarzyć tak, że to użytkownicy konsoli Sony zaczną zazdrościć Forzy, gdy studio Turn 10 zrobi, co do niego należy, i jego dzieło rozwinie skrzydła…

O AUTORZE

Z serią Forza jestem prawie od zarania jej dziejów i z odsłony na odsłonę coraz bardziej się od niej uzależniam. FM7 przez sześć lat ukradła mi z życia prawie 350 godzin i nie mam wątpliwości, że nowa Forza Motorsport bez trudu przebije ten wynik – w kilka miesięcy. Będę pilnie śledził rozwój tej gry i relacjnował go na bieżąco na łamach Motoprzeglądu.

ZASTRZEŻENIE

Przedpremierowy dostęp do gry otrzymaliśmy od wydawcy.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo
Recenzja gry TDU: Solar Crown. Cud nie nastąpił, ale i tak pełna wersja jest o wiele lepsza niż katastrofalne demo

Recenzja gry

Wersja demo Test Drive Unlimited: Solar Crown gotowała nas na najgorsze. Z ulgą donoszę, że najgorsze nie nastąpiło. I choć TDU ma wielkie problemy, broni się na tyle, by rozpatrzeć go jako odświeżającą odskocznię od Forzy Horizon… za rok, może dwa.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.

Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon
Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon

Recenzja gry

Need for Speed Unbound to z jednej strony mała ewolucja poprzedniej odsłony cyklu zatytułowanej Heat. Ale to również tytuł, który odważnie wypełnia luki w tym, czego nie daje Forza Horizon – i jest to jego największa zaleta.